niedziela, 21 października 2018

Babia Góra 10/2018

Dzień dobry,
Dzisiaj wrzucam zdjęcia sprzed 2 tygodni z Babiej Góry. Przyznam szczerze, że w porównaniu do moich innych foto-obsuw na blogu to całkiem niezły czas.

Na Babiej Górze byłam pierwszy raz w swoim życiu, ale jak już się pofatygowałam, to tak konkretnie, bo aż dwa razy w ciągu dwóch dni. Za pierwszym razem w pełni dnia i prawdę mówiąc - nudy. Gdybym tylko na to się zdecydowała to nie byłoby sensu nawet tworzyć tego wpisu. Fajnie było zobaczyć całe Tatry, ale właściwie to tyle. Najfajniejsze co mnie spotkało to zdecydowanie wschód, w którym najtrudniejsze wcale nie było, żeby wstać, a żeby pokonać diabelnie silny wiatr, który był na samym szczycie.





I to by było na tyle, jeśli chodzi o zdjęcia warte pokazania w ciągu dnia.

Teraz czas na wschód, który robił wrażenie, pomimo nieodpuszczającego halnego.



To był niezwykle ciekawy spektakl pełen kolorów. Najpierw całą uwagę przyciągnęły chmury, które zaczęły się rozpraszać, po czym kiedy w końcu pojawiło się słońce - zrobiła się jedna wielka plama na niebie, wyraźnie zaznaczając jasną stronę od ciemnej. Zresztą, co ja się tu będę produkować, sami zobaczcie:







Wiało bardzo mocno (powtarzam to po raz kolejny, gdyż był to kluczowy czynnik, który zmusił mnie do powrotu totalnie inną drogą i całkowitej reorganizacji planu), więc powrót oryginalną drogą nie wchodził w grę. Postanowiłam wracać Przełęczą Krowiarki, która okazała się być udanym fotograficznie wyborem.


 













Takim oto sposobem dotarliście do samego końca, oglądając trochę obrazków z małego, ale całkiem uroczego Babiogórskiego Parku Narodowego.

Dzięki, że wpadliście!




niedziela, 14 października 2018

Jesień na Mazowszu 10.2018

Cześć,
Od czasu poprzedniego wpisu dużo się działo. Było trochę różnych wyjazdów, ale ja, godny przedstawiciel z gatunku leniwych lam, nie byłam w stanie skończyć całego materiału do końca, aby w końcu przedstawić go na blogu jako spójną całość. Nie mniej jednak, ostatnio stwierdziłam, że trzeba w końcu zebrać się w sobie i powoli wrzucać zaległe wpisy.

Zaczynam więc od świeżynek sprzed... wczoraj. Odrobina pięknej jesieni, niczym spóźnionego lata.
Kolejny wpis już będzie z Babiej Góry, którą miałam okazje odwiedzić tydzień temu.