poniedziałek, 5 września 2016

Rysy podejście numer 2

Cześć i czołem!
Wiem, że niektórzy z Was czekają na zdjęcia z tripu w Tatry, dlatego mam nadzieję, że podołałam zadaniu :) Fotografowanie tej samej trasy w podobnych warunkach jest jednocześnie prostsze, a zarazem trudniejsze. Nie chcesz powtarzać kadrów, choć wiesz czego się spodziewać. Chcesz ująć coś nowego, co wtedy umknęło lub spojrzeć na krajobraz inaczej. Nie ukrywam, że możecie odnieść wrażenie, że już wcześniej widzieliście podobne obrazki w moim wykonaniu, nie mniej jednak tym razem dołączam kilka kadrów ze szczytu. Podobno wyżej w Polsce się wejść już nie da, przynajmniej legendy tak głoszą. Wyciągając sporo wniosków z poprzedniego wyjazdu w góry udało się zdobyć Rysy i bezpiecznie wrócić na sam dół (Z tego miejsca chciałabym pozdrowić i jednocześnie podziękować takim dwóm takim, którzy uratowali mi tyłek tuż pod koniec wyprawy. Jeśli się odwodnicie w górach to polecam spotykać Marka i Mateusza. Zdecydowanie wiedzą co robić. Dzięki jeszcze raz!)
Każda wyprawa uczy i tak było tym razem. Mnóstwo spostrzeżeń i konkluzji do wyciągnięcia na przyszłość. I jeszcze jedna rzecz. Warto stawiać sobie cele, warto też nie rezygnować z nich zbyt wcześnie pomimo trudności. Kiedyś śmiałam się z internetowej prawdy: "jeśli czegoś nie wolno, ale się bardzo chce to wtedy można". Wdrożyłam w życie, polecam. A więc jeśli wiesz, że coś jest tego warte to dlaczego nie wyciągnąć wniosków i spróbować jeszcze raz? Jest jeszcze tyle do zobaczenia. Więcej już nie mówię. Niech moje zdjęcia to za mnie zrobią. Oby Wam się podobały. Enjoy!



Taki wschód Słońca przywitał mnie w porannym pociągu do Zakopanego. Chociażby dla niego warto było wstać i pojechać!





























































"Pójdźmy na Rysy" - Pomyśleli wszyscy