Jeżeli już tutaj jesteście (bardzo mi miło!) to znaczy, że jesteście głodni zdjęć z Islandii, a te które wrzuciłam wcześniej już Wam nie wystarczają... Dobra, żartuje :) Będzie dużo zdjęć, dlatego z tego miejsca chciałam Was tylko poinformować, że obejrzenie ich zajmie trochę czasu.
Zanim przejdziecie do "galerii" trochę przynudzę i zrobię krótki wstęp. Otóż, trip do Islandii nie był przypadkowy. Jakiś czas temu zainspirowana mnóstwem zdjęć i opowieściami o Islandii, wyspa szybko awansowała do mojego osobistego TOP5 miejsc, które koniecznie chce odwiedzić. Rzeczywistość zweryfikowała, że... było warto! Przejechaliśmy jakieś 1200km, zrobiliśmy mnóstwo zdjęć, w gratisie dostaliśmy przygody i kapryśną pogodę (tutaj wielki szacun dla Islandczyków, który znoszą fochy pogody na co dzień :)). Na koniec pragnę dodać, że... jeszcze tu wrócę! Iceland, see ya later :)
Krótkie śniadanie w Reykjaviku i ruszamy dalej!
Thingvellir National Park
Geysir
Gullfoss
Pojechać na Islandię i nie mieć zdjęcia kucy islandzkich to jak na niej nie być.
Zwierzaki niezwykle sympatyczne i przyzwyczajone do turystów. Zdecydowanie współpracują w kwestii zdjęć :)
Seljalandsfoss, czyli najwyższy wodospad na całej wyspie. 60-metrowy kolos, który robi ogromne wrażenie.
Pamiętajcie! Tam gdzie nie można to cebula wejdzie!
Skógafoss
Glacier lagoon
Niedzielny zachód Słońca dobrze rokował. Lekko zachmurzone niebo wieczorem dawało nadzieję na zobaczenie zorzy...
...która potem się pojawiła :)
Poranek zapowiadał się całkiem optymistycznie...
A po drodze zahaczyliśmy jeszcze o Dyrhólaey...
R.I.P Caterpillars
Które okazało się być czarno białym miejscem...
Bałwan z Glacier Lagoon dziękuje Wam za uwagę ;)