wtorek, 9 maja 2017

Lofoty 2017

Wypadałoby się na wstępie przywitać, a więc: cześć!
Kolejna podróż za mną, kolejne fotograficzno-podróżnicze marzenie spełnione. "Wypad" na Lofoty, to zdecydowanie nie przypadek. Jeśli i Wy kiedyś zamierzacie wybrać się na te wyspy to Wasze plany/zamiary/poczynania będą musiały wziąć poprawkę na pogodę, która tak jak i w naszym przypadku była dosyć... kapryśna. Śniegu okazało się być więcej niż pokazywały poprzednie zdjęcia (nie wierzcie kamerkom internetowym!), a z kolei mało oprószone szczyty okazały się mieć około 60-70cm śniegu (potwierdzone info!). Kilka razy udało mi się wpaść w śnieg nawet do połowy uda. Poza tym przygód było mnóstwo, łącznie z takimi, po których tych zdjęć moglibyście w ogóle nie oglądać, ale... jednak tu jestem. Koniec tych opowiastek, zabierajcie się do oglądania ;)