środa, 25 kwietnia 2018

Odrobina Walencji 2018 part 1/2

Dobry wieczór,
Dawno nic tutaj się nie działo. Totalna stagnacja kontentu, aczkolwiek pozorna. Kontent jest, brakuje tylko czasu i weny na jego przetworzenie. Ten 'nowy wygląd' bloga jest tylko tymczasowy, jest tylko wersją roboczą tego co mam w głowie... ale, do rzeczy!

Zdjęcia, te które oto widzicie poniżej to Walencja, w której dane mi było być pierwszy raz. I wiecie co? Wróciłabym, tam akurat tak. Przyjemne, fotogeniczne miasto, łączące nowoczesność i tradycję (brzmi trochę jak slogan reklamowy, ale to prawda).

Poniżej kawałek tej starszej części Walencji, niezwykle klimatycznej.









Czymże byłby post ten post bez kotów?! Nie macie pojęcia jak długo wybierałam ich odpowiednie zdjęcia (tak, to bez sensu i miało być w ogóle jedno, ale... jak?!).


Dwukolorowy gdzieś uciekł, ale za to... czarny rzezimieszek został :)


















To jest ten moment, kiedy się z Wami żegnam, ale mówię tylko do zobaczenia!